• Zastosowanie
  • Transport
  • Produkcja
  • Przesył magazynowanie
  • Doliny wodorowe
  • Polski start-up tworzy samochód na wodór

    Do wyścigu o kawałek niewątpliwie apetycznego tortu w wodorowej rewolucji mogą powalczyć także Polacy. Michał Jędrzejewski, jeden z założycieli Ampere Life, choć żartuje, że nie jest Elonem Muskiem i nie zamierza zdominować rynku motoryzacyjnego, to projektowany prototyp samochodu napędzanego wodorem ma być bardziej eko, niż samochody Tesli.

    Choć specjaliści są zgodni, że przyszłość motoryzacji raczej nie należy do aut spalinowych w obecnym kształcie, to nadal nie mamy pewności, w jakim stopniu należy ona do aut bateryjnych, które mają swoje oczywiste wady. Równocześnie więc światowe koncerny motoryzacyjne rozwijają technologie wodorowe, które zyskują w porównaniu z elektrykami choćby tym, że ich tankowanie trwa kilka, a nie kilkadziesiąt minut.

    Wodór nazywany często paliwem przyszłości stanowi realną szansę na zmniejszenie emisyjności w transporcie, nie posiadając wad ogniw litowo-jonowych. Stąd to właśnie wodór coraz częściej jest wymieniany jako paliwo przyszłości i szansa na zmniejszenie emisyjności w motoryzacji, nieograniczanej niedoskonałościami ogniw litowo-jonowych.

    Nie jest niespodzianką, że na energię z wodoru stawiają światowe koncerny motoryzacyjne. Toyota zaprezentowała niedawno nową generację swojego udanego modelu Mirai zasilanego wodorem, a Hyundai do 2028 r. planuje stworzyć wodorowe wersje wszystkich produkowanych przez siebie pojazdów. Informacja o polskim start-upie konstruującym samochód na wodór może być jednak dla wielu niespodzianką.

    Ampere Life, czyli start-up stojący za tym całym zamieszaniem, udostępnił wstępny projekt auta. Obecnie trwają prace nad platformą jezdną i systemem tankowania, którego na dziś w Polsce nie ma. W związku z tym Ampere Life swój model samochodu napędzanego wodorem chce wypuścić na rynek do 2030 r.

    strzałka 1 w lewo

    Technologia, którą chcą zaadaptować Polacy, nie jest nowa, bo na rynku dostępnych jest kilka modeli aut napędzanych wodorem. Choć ich sprzedaż w światowej skali nie jest na razie imponująca, bo i infrastruktura do tankowania wodoru nie jest imponująca, to z roku na rok zarówno aut, jak i stacji tankowania przybywa, a wizjonerzy z Ampere Life są przekonani, że to właśnie wodór jest przyszłością motoryzacji.

    Już w ubiegłym roku Ampere Life zaprezentował swoją wizję samochodu, który ma być SUV-em, bo ze względu na wielkość zbiornika do tankowania, mniejszych aut zasilanych wodorem obecnie nie opłaca się produkować. Zasięg polskiego auta ma wynosić imponujący 1 tys. km. Specjaliści z Ampere Life pracują obecnie nad zautomatyzowanymi stacjami tankowania, a samochód ma być ostatnim etapem całego projektu. Prace nad motoryzacją zasilaną wodorem nie są jedynym obszarem ich zainteresowań.

    Firma równolegle opracowuje też projekt ładowarek do pojazdów elektrycznych. Trwają też prace dotyczące innowacyjnych zbiorników wodorowych, które mają być wykorzystywane w systemie tankowania pojazdu.

    Celem polaków jest wytworzenie rynku, który umożliwia ładowanie zarówno samochodów, jak i innego rodzaju pojazdów, np. rowerów czy hulajnóg. W planie przedsiębiorstwa stacje ładowania pojazdów elektrycznych stanowią istotny element. Jak mówią przedstawiciele firmy, pojawili się tu już pierwsi inwestorzy, na stacje ładowania pojazdów elektrycznych. Niebawem produkcja ma się poszerzyć o car porty, wiaty fotowoltaiczne zasilające pojazdy elektryczne.

    Firma pracuje też nad usprawnieniem procesu transportowania wodoru, która obecnie w znacznym stopniu jest wytracana przy transporcie i przenoszeniu gazu. Ampere Life chce stworzyć zautomatyzowane stacje tankowania działające odmiennie niż obecne stacje tankowania ciśnieniowego. Dzięki swojemu pomysłowi chcą zwiększyć wydajność energetyczną wodoru o ok. 10%.

    W ciągu 5 lat ma zostać wypracowany prototyp blisko produkcyjny. Na razie w Częstochowie powstaje dział RnD. Polskim projektem interesują m.in. inwestorzy z rynku amerykańskiego. Prace finansowane są we własnych środków, a zespół nie pobiera za nie pensji.

    Wierzymy, że jesteśmy w stanie zrobić coś wielkiego i pomóc uratować planetę. A jeśli przy okazji uda nam się zaistnieć, nie będziemy narzekać

    mówił w rozmowie dla INNPoland Michał Jędrzejewski
    Redakcja